Nobody's perfect

Nikt nie jest idealny.
Jednak ostatnio stężenie ludzi totalnie nieidealnych w moim otoczeniu po prostu przerosło moją  odporność. Choć wiem od dawna, ze przyciągam do siebie z siłą wodospadu jednostki nienormatywne , to zazwyczaj owa nienormatywność nie sprawiała, że chciało mi się szukać najbliższego sklepu dla drwali. Tak, siekiera jest bardzo w porządku. Przyznam jednak, że niekiedy marzy mi się teksańska masakra piłą mechaniczną. 

Niektórym z tych osób zbiera się od dawna. Tak jak panu F. Otóż pan F. ma do mnie ... nazwijmy to - słabością. W związku z czym wciąż mnie obdarza rozmaitymi prezentami. A to kalendarz od niego dostanę w maju .. Na rok bieżący, rzecz jasna. A to buciki mi przyniesie, takie do wykorzystania na rekonstrukcję, co to ich nawet w PCK by nie chcieli przyjąć, a to bilety na basen w miejscowości odległej o 30 km.. Takie tam drobiazgi, nie trzeba dziękować AŻ TAK BARDZO. Oczywiście podarki owe są wręczane z miną człowieka, który ukochanej kobiecie darowuje Puchar Grand Prix w Rajdzie Monaco. Przyjmuje je z bolesnym uśmiechem zażenowania, bo niestety mamusia mnie dobrze wychowała i nie umiem mu powiedzieć, żeby je sobie wsadził w wiadome miejsce. Ostatnio jednak to źródło moich skrytych dochodów wyschło, albowiem pan F. zorientował się, że nie jest faworytem do moich względów. Teraz obdarowuje mnie inaczej - jak sadzę - będąc źródłem nieprzychylnych mi plotek.

Inny z obiektów moich afektów przyplątał się niedawno. Fejsbukowa znajomość, znajomy mojej znajomej, człowiek mocno już dojrzały, wydawałoby się sympatyczny i empatyczny. Przez chwile znajomość miała charakter miłego zaczątku interesującego, acz niezobowiązującego flirtu,  a następnie przerodziła się w internetową wersję "Fatalnego zauroczenia". Tylko zamiast Glenn Close mamy szacownego pana z dorobkiem naukowym, społecznika i artystę. I o ile Alex Forrest (grana przez Glenn) miała przynajmniej JAKIEŚ powody, by sądzić, ze Danowi Gallagherowi na niej zależy, to w tym przypadku nic takiego nie było. No chyba że dwie rozmowy jedna dłuższa, druga dość krótka - stanowią powód do zaborczej namiętności. Innymi słowy - gościu postanowił mieć ze mną ognisty romans i nie zapytał mnie o zdanie w tej kwestii. W ciągu pierwszego dnia się zakochał, dwa następne dni zajęło mu dochodzenie do stanu rozpaczy z powodu mojej oziębłości. W ciągu trzy dni wysłał mi chyba ponad sto wiadomości na privie. Chyba, bo nie liczyłam, ale co włączałam fb, to pojawiało mi się powiadomienie, że mam od niego po 20-30 wiadomości. W ciągu kolejnego tygodnia przestał do mnie pisać na privie, bo nie odpowiadałam, zaczął komentować wszystko, cokolwiek wrzuciłam na swój profil. Aktualnie trwa trzeci tydzień znajomości i zaczyna być złośliwy. Chyba - mimo anielskiej cierpliwości do poszkodowanych na umyśle - wywalę go ze znajomych.

Ostatni, którego mam ochotę zamordować, to ktoś, kogo uważałam za przyjaciela. Może nie takiego całkiem od serca, ale jednak bardzo mi życzliwego. On też poniekąd sam się deklarował ze swoją przyjaźnią. Niestety - prawdopodobnie na skutek plotek pana F. - człowiek się na mnie sfoszył. I nawet nie do końca wiem, jakie zarzuty na mnie ciążą. Zabolało mnie to. Do dupy z taką przyjaźnią. Aktualnie dorastam psychicznie do tego, by sobie z nim pogadać tak bardzo konkretnie i sprawę wyjaśnić. Jednak nawet jeśli zostanie ta rzecz załatwiona pomyślnie, to już chyba nigdy nie będę miała do tego człowieka takiego serca jak miałam.

Generalnie - nie jestem perfekcyjna. Wręcz przeciwnie, uważam że  brak perfekcji jest jedną z moich nielicznych zalet. I doskonale sobie radzę z niedoskonałościami innych ludzi. Bywa jednak, ze miast wad mamy po prostu brak klasy. Wariatem tez trzeba umieć być, panowie i panie - i nic nie zwalnia z tego, żeby zachowywać się w porządku, niezależnie od tego, jak bardzo nienormalny lub nienormalna jesteś. 

Rzekłam!
Wasza M. 






Komentarze

  1. komunikacja, to sztuka okropnie trudna.
    wzajemne zrozumienie, kiedy są tabu i wstydy może być trudne. a do tego każdy ma własna wrażliwość i rozumienie świata - kosmos. aż dziw, że ludzie w ogóle rozmawiają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to nie zabawne, ze tyle mówi się aktualnie o komunikacji i jej ważności, a przy tym hojnie się nagradza wszelkie egocentryzmy, jakie tylko umiemy w sobie wyhodować? Z dwoma pierwszymi opisanymi panami chyba nie dojdę do porozumienia, mam jednak nadzieję na powrót komunikacji z trzecim, bo jego milczenie trochę mnie boli..

      Usuń
  2. Na FB nie trzeba wywalać ze znajomych, można zablokować :-) Nie żal ci tych majowych kalendarzy? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś niespecjalnie :))))

      Z wywalaniem chyba będę miała z głowy, bo gość ostatecznie doszedł do wniosku, że to ja się rzucałam na niego, a on na łatwe nie leci .. O_o :)))))))))))))

      Usuń
  3. Uuu ła! :D Masz, Babo powodzenie ;) szkoda tylko, że nie u tych, u których by się chciało. I ja już naprawdę rozumiem dlaczego dostęp do broni jest w tym kraju ograniczony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam, kochano Chomikowo, powodzenia, ino wzięcia ni mom :))))))

      Usuń

Prześlij komentarz

Naskrobałam i się podobało :)

Nie ciulej franco

Mądrości życiowe, czyli o czytaniu gazet

Na walizkach