Proste prawdy, czyli deprecha nadciąga
Zamglił mnie trochę ten wczorajszy dzień. Dobrzy ludzie nie powinni umierać przed czasem. Nie powinno być pogrzebów w mgliste, mroźne poranki lutego, kiedy słońce przebija się przez opar, a najlepszym miejscem na świecie jest własny fotel z kocem i kubkiem herbaty w ręce.
Po sobotnim poranku został we mnie smutek. Niczym magnes przyciągnął do siebie inne moje małe zasmucenia - i uformował kolczastą kulę chandry. A ta, jak wiadomo, leczona trwa siedem dni, a nieleczona - tydzień.
Taki psychiczny katar.
Tak więc ja przepraszam, ale aktualnie na wszystko kicham.
Z poważaniem-
Wasza m.
Taki psychiczny katar.
Tak więc ja przepraszam, ale aktualnie na wszystko kicham.
Z poważaniem-
Wasza m.
Odchodzą a nie powinni. Patrzę na kanalie, które chodzą po tym świecie, a które dawno już powinny być po tej drugiej stronie a nie są. Odchodzą dobrzy ludzie. Dobrzy i mądrzy ludzie. Kłócę się z tą niesprawiedliwością już długi czas.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię.
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
UsuńBo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś sie tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Czy jakoś tak ...
Niestety, dobrzy ludzie też umierają, a pogoda do tego smutku się dopasowuje...
OdpowiedzUsuńW takich momentach, gdy myślę nad niesprawiedliwością losu zabierającego dobrych, a pozwalającego długo żyć ludziom złym, przypomina mi się powiedzenie; "Diabli swego nie biorą" .
Usuń